Mimo swojego wieku, uwielbiam oglądać baje. Głównie bajki Disneya. Dziś, przy pochmurnej pogodzie, skusiliśmy się na Krainę Lodu. Niesamowita bajka. Pierwszy raz bajka, która nie idzie zgodnie z szablonem: księżniczka spotyka księcia, walczą ze złą królową/czarownicą i żyją długo i szczęśliwie. W tej bajce także jest księżniczka i książę, którzy się w sobie zakochują, ale na końcu i tak nie są razem :) A tak na serio ujęło mnie to, że najważniejsza w tej bajce jest miłość siostrzana. Ukazana w fantastyczny sposób. Takie ujęcie miłości w bajkach i filmach zdarza się rzadko. Muszę powiedzieć szczerze, że pierwszym wrażeniem po tej bajce, jest niesamowita myśl: "fajnie, że nie mam brata; dobrze mieć siostrę". Druga myśl dotyczy tej wrażliwości, która sprawia, (między innymi) że płaczę na filmach i bajkach. Choć bywa to często męczące i uciążliwe, dobrze jest być wrażliwcem.
"Ulepimy dziś bałwana. No chodź zrobimy to. Nie chowaj się, uciekłaś gdzieś czy coś?"
"Mój własny niż skandynawski!"
"Czy ty Anno bierzesz te Christofa za trolla?"
"-Topniejesz!
- Dla niektórych warto się roztopić."
Świetna wersja piosenki z filmu Kraina lodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz