sobota, 9 sierpnia 2014

Wakacyjnie

Udało nam się w końcu gdzieś wyjechać. Szkoda, że tylko na weekend, ale dobre i to. Pozdrawiamy z Lidzbarka Warmińskiego. Pyszne jedzenie, piękne widoki, dobrze oznakowane choć trudne do znalezienia ścieżki rowerowe, cudowne SPA św.Katarzyny i zamek Ignacego Krasickiego (połączenie starych cegieł, mebli i nowoczesnego szkła, metalu i oświetlania. Połączenie ciekawe, aczkolwiek pozostaję fanką wnętrz całkowicie z danej epoki.







wtorek, 5 sierpnia 2014

Kominy

Dziś kolejne kominy. Dla Ewy i Wojtusia. Z nowymi, własnoręcznie wykonanymi metkami. Już nie jestem anonimowa :D





piątek, 1 sierpnia 2014

Przetwory i wytwory

Obiecane owocowe przetwory na zimę. W wersji prezentowej i śniadaniowej :) I kilka kolejnych wytworów. Zapachowo-lawendowe serduszka, z lawendą prosto z Prowansji. Sama zbierałam :) Postanowiłam także spróbować uszyć kominy dziecięce. Miałam trochę kolorowych materiałów i resztki dresówki, które akurat nadawały się na kominy. 
A dziś cudowne spotkanie z moimi kochanymi i zamówienie na torbę do wózka. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)




I wersja śniadaniowa :)


Lawendowe serduszka...



... i kolorowe jesienno-zimowe kominy.








wtorek, 29 lipca 2014

Jak cudownie jest siedzieć w letnie popołudnie na balkonie i wdychać zapach ciepłego, letniego deszczu... Zamknąć oczy i oddychać głęboko. Czuć tę świeżość całym sobą.. Słyszeć szum kropel deszczu i odgłosy burzy w oddali. Można się przenieść w zupełnie inne miejsce, które podpowiada wyobraźnia. I zupełnie nic nie wskazuje na to, że jest się w centrum miasta, na siódmym piętrze wieżowca, w pobliżu bardzo ruchliwej ulicy. Uwielbiam takie chwile. Uwielbiam mój balkon, który stwarza okazję nie tylko do słuchania szumu deszczu, śpiewu ptaków czy cykania świerszczy. Jest letnim ogrodem, pełnym kwiatów i warzyw, a także tarasem, na którym można usiąść i zjeść letnie smakołyki, ostatnio dość często pojawiające się w moim domu. Wolne dni stwarzają okazję do gotowania, pieczenia czy robienia przetworów. Dzięki nim odkryłam ostatnio zupełnie nowe smaki: kardamonu i lemon curd. Ten pierwszy pojawił się w mojej kuchni przy okazji robienia dżemu z moreli. A ten drugi, przy tworzeniu tarty, której przepisem chcę się podzielić. Tarta okazała się taką pysznością, że nawet mój mąż, który nie lubi słodyczy, sięgał wciąż po następny kawałek. A lemon curd bardzo często pojawia się na jego kanapkach :)

Tarta cytrynowa z malinami i borówkami
Ciasto (przepis z czerwcowej Claudii):
250g mąki
100g cukru (ja daję mniej)
150g masła
1 jajko
łyżeczka startej skórki z cytryny
szczypta soli
Ciasto zagnieść i schować na 30 min do lodówki. Po tym czasie wysmarowaną masłem formę wyłożyć ciastem, na wierzch położyć papier do pieczenia i wysypać fasolą. Piec w 180*C. Usunąć papier z fasolą i piec 10 minut.

Krem (przepis wzięty stąd):
250g serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru
180g śmietanki kremówki 36%
2 łyżeczki cukru waniliowego
1,5-2 łyżki lemon curd

Serek mascarpone wymieszać z cukrem pudrem. Śmietanę ubić na sztywno z cukrem waniliowym. Zmieszać obie masy i dodać lemon curd. Ja dodałam dosyć dużo (4-5 łyżeczek), ale wszystko zależy od waszego smaku. Masę wylać na tartę i wyłożyć malinami i borówkami.




Lemon curd (przepis wzięty stąd)
3 soczyste cytryny
3 duże jajka
160g cukru
100g masła

Cytryny należy dokładnie umyć i wyparzyć. Zetrzeć skórkę z cytryny (tylko żółtą część) oraz wycisnąć sok. Jajka z cukrem ubijać trzepaczką w rondelku postawionym na małym ogniu, aż do połączenia się (ok 3 min). Gdy masa będzie już ciepła dodajemy skórkę z cytryny, sok z cytryny i masło pokrojone w kawałki. Mieszamy aż do połączenia składników. Kiedy krem zacznie się gotować zdejmujemy z ognia i przecieramy przez sito. Umieszczamy w słoiczkach. Gdy krem stygnie zaczyna gęstnieć. Według tego przepisu można go trzymać w lodówce 2 tygodnie.

Smacznego!


sobota, 21 czerwca 2014

Ulepimy dziś bałwana

Mimo swojego wieku, uwielbiam oglądać baje. Głównie bajki Disneya. Dziś, przy pochmurnej pogodzie, skusiliśmy się na Krainę Lodu. Niesamowita bajka. Pierwszy raz bajka, która nie idzie zgodnie z szablonem: księżniczka spotyka księcia, walczą ze złą królową/czarownicą i żyją długo i szczęśliwie. W tej bajce także jest księżniczka i książę, którzy się w sobie zakochują, ale na końcu i tak nie są razem :) A tak na serio ujęło mnie to, że najważniejsza w tej bajce jest miłość siostrzana. Ukazana w fantastyczny sposób. Takie ujęcie miłości w bajkach i filmach zdarza się rzadko. Muszę powiedzieć szczerze, że pierwszym wrażeniem po tej bajce, jest niesamowita myśl: "fajnie, że nie mam brata; dobrze mieć siostrę". Druga myśl dotyczy tej wrażliwości, która sprawia, (między innymi) że płaczę na filmach i bajkach. Choć bywa to często męczące i uciążliwe, dobrze jest być wrażliwcem.

"Ulepimy dziś bałwana. No chodź zrobimy to. Nie chowaj się, uciekłaś gdzieś czy coś?"
"Mój własny niż skandynawski!"
"Czy ty Anno bierzesz te Christofa za trolla?"
"-Topniejesz!
 - Dla niektórych warto się roztopić."

Świetna wersja piosenki z filmu Kraina lodu.

Rodzina się powiększa

Korzystając z długiego weekendu, w czasie którego byłam uziemiona w domu z powodu choroby, udało mi się powiększyć moją szyciankową rodzinę. Manfred zyskał nowego brata Karola (bliźniaczo podobnego) i powiedzmy dalszą kuzynkę Polę.
Pola jak każda żaba jest niezwykle wesoła i roztańczona. Zaś Karol, należący do gatunku hipopotamów karłowatych, wcale nie ma zbyt dużych uszu. Po prostu jest dobrym słuchaczem, który wysłucha wszystkich smutków jak i wesołych historii z życia jego nowej właścicielki. Trudno będzie nam się z nim rozstać, ale jest on przeznaczony do wyższych celów. Zaś Pola nadal czeka na kogoś, kto zechce uczynić z niej z lekka zabrudzoną, podduszoną i ukochaną przytulankę. Nie muszę chyba zwracać uwagi na to, że Pola będzie idealną poduszką dla małej dziecięcej główki. W przygotowaniu jej większa i mniej kropiasta wersja.



                                                                   Pola
                               


Karol



niedziela, 8 czerwca 2014

Plażujemy

Letnie ciepełko i słońce na niebie wygoniło nas dzisiaj z domu na plażę. Była to okazja do przetestowania nowego wytworu szyciowego. I muszę nieskromnie powiedzieć, że polecam bawełniane spodenki z kieszeniami w stylu lat 90, made by robakwkaloszu :) Możliwe też wzory w kropeczki.



Mój balkonowy ogród

Okazuje się, że mieszkając na siódmym piętrze w wieżowcu też można mieć swój ogródek. I to nie tylko kwiatowy, ale warzywno-owocowy.

Maciejka :) Jak to pachnie wieczorami. W całym pokoju czuć tylko ten cudownie słodki zapach. Mmm...



Lawenda :)


Oczywiście truskawki :) Bo czym byłoby lato (i balkon) bez truskawek. 



Pomidorki :)





                               A poza tym nasturcja, szczypiorek, papryka, rukola i szpinak.




niedziela, 1 czerwca 2014

Zabawy z szyciem

Zarażona przez siostrę pasją szycia, postanowiłam pobawić się z maszyną. Poniżej kilka prób zabawy z maszyną i materiałami.

Strój wykonany na potrzeby balu w stylu lat 20.







Niezwykle wygodna bawełniana kropeczka. 



                                  Poznajcie Manfreda. Podróżnika, wielbiciela czekolady.





Serduszka dla pewnej małej damy :)