poniedziałek, 7 września 2015

Zapach lata

Dziś czuję jesień wszystkimi zmysłami. Czuć ją w chłodzie na balkonie. Widać w deszczu, który pada i pada.. Słychać w śpiewie wiatru w rozszczelnionych oknach i w wyciu wiatru w kominie. Dawniej szum wiatru w kominie przerażał mnie, bo oznacza, że na dworze znowu strasznie wieje. Dziś złąpałąm się na tym, że z radością powitałam powrót jesiennych dźwięków. I nawet ten deszcz za oknem jest przyjemny. Może dlatego, że nie musimy z Francikiem wychodzić na tę pluchę :D. A może dlatego, że od czasu, gdy zostałąm mamą zmieniło się moje nastawienie do świata. Mniej rzeczy mnie przeraża, stałam się bardziej pewna siebie i mniej wrażliwa na krytykę. Inaczej patrzę na świat... 
Dobrze, że przyszła już jesień. Letnie upały wykańczały w tym roku nie tylko mnie, ale i młodego. Mało mieliśmy z tego lata. Ani owoców sobie nie pojadłam (drobopestkowce uczulają młodego), ani nie skorzystaliśmy z piasku, wody i słońca. Dobrze, że chociaż kwiaty na balkonie swoim zapachem pzypominały o lecie. Mój wakacyjny ogród na balkonie: fuksje, dzwonki, nasturcje, maciejka, słonecznik i lawenda. I by w te jesienne dni zachować choć trochę zapachu lata, dziś woreczki zapachowe z lawendą. Mojej balkonowej trochę za mło, nawet na jeden woreczek, ale uchowałą się jeszcze lawenda prowansalska... Zamknięcie oczu i głęboki wdech... i cudowne pola lawendy. Jak młody trochę podrośnie koniecznie musimy znowu pojechać do Prowansji... 




 


"Tam na pewno nie ma nic ciekawego. To taka pusta plama na mapie" 
Aiguines, Des Gorges du Verdon 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz