piątek, 16 października 2015

Pierwsza książeczka

Wszędzie się słyszy, że dzieciom powinno się czytać. My chcąc oswajać młodego z literaturą już od najmłodszych lat, postanowiliśmy czytać mu przed snem prawie od początku. Okazało się jednak, że nie był to zbyt dobry pomysł. Wyczytałam gdzieś, że powinno się dzieciom zacząć czytać, gdy skończą pół roku. I patrząc teraz na to z perspektywy czasu, wydaje mi się, że ma to sens. Dziecko półroczne dużo więcej rozumie i choć trochę potrafi się skupić. Myślę, że powoli wrócimy do czytania. I może na początku coś prostszego niż Terry Pratchett :) 




Pierwszą książeczką. który młody otrzymał od cioci. jeszcze przed urodzeniem, była książeczka z czarno-białymi obrazkami z serii 'Książeczki kontrastowe' wyd. Wilga. Cudowny wynalazek. W czasie podróży samochodem, gdy nic innego już nie pomagało, książeczka była w stanie go na chwile uspokoić. Miała tylko jedną wadę. Była sztywna i  w pewnym momencie zaczęło to robakowi przeszkadzać. Postanowiłam temu zaradzić i uszyć miękką, filcową, czarno-białą książeczkę. I na dodatek szeleszczącą! I choć czarno-białę obrazki już coraz mniej młodego interesują, to książeczka nadal jest interesująca, właśnie ze względu na szeleszczące wypełnienie. Aktualnie testujemy różne przedmioty, pod kątem dźwięku jaki wydają. 
Polecam taką miękką, szeleszczącą książeczkę. 100% ręczne wykonanie. Nasza jest o morzu, ale mogę uszyć też z innymi kształtami.  
W planach szycie kolejnych, tym razem kolorowych książeczek. 










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz